W dniu 02 lutego 2020 r. w Stanach Zjednoczonych zmarł Artur Zawodny (ur. 06 sierpnia 1934 r. w Polsce), człowiek wielu pasji, z wykształcenia inżynier, podróżnik, maratończyk, żeglarz, motorowodniak, kajakarz, entuzjasta pojazdów mechanicznych, a w szczególności motocykli, którymi jeździł od 1948 r. Autor książki „Długa wycieczka”, jak również tomiku wierszy „Motocyklem z erotyków cyklem” (pod pseudonimem Art Incognito). Współtwórca czasopisma dla motocyklowych podróżników „Nomada”.
Artur Zawodny jako młody inżynier wyjechał z Polski „za żelazną kurtynę” na… skuterze Lambretta. Był to 1965 r. Rzucony w otchłań życia zwiedził praktycznie cały świat – obie Ameryki, Europę, Azję a nawet odległą Australię. Mimo upływających lat cały czas był pełen pomysłów i gotowy na kolejne wyzwania. Spośród wielu środków transportu, jakimi podróżował, najbardziej odpowiadał mu motocykl.
Opowiadając swoje przeżycia z poszczególnych podróży często puentował: „po prostu nie opłaca się siedzieć w domu”. Art zawsze żył „projektami”, a kryły się pod nimi mniej i bardziej szalone pomysły. Niestety nie wszystkie zdołał zrealizować, ale na pewno na nudę nie narzekał!

Spotkanie z Arturem Zawodnym po zakończonej wyprawie „Od Pacyfiku do Atlantyku”, Woodbridge (NJ), 21.07.2014
Miałem szczęście poznać Artura podczas II Spotkań Motocyklowych Podróżników (tzw. „Baranek”) w Górach Sowich w 2000 r. Prezentowałem wtedy swoje slajdy z wyjazdu motocyklowego „cegłą” na Cape Wrath w Szkocji. Zaprzyjaźniliśmy się i praktycznie przynajmniej raz w roku Artur odwiedzał mnie w Kielcach (zwykle przyjeżdżając motocyklem), a czasami spotykaliśmy się gdzieś w Polsce (targi, rajdy weterańskie, spotkania podróżnicze lub w jego rodzinnym Milanówku). Przygotowywany przez niego Ural M63 z 1967 r. na wyprawę „Uralem przez Ural” przeszedł w moje ręce we wrześniu 2005 r. Do tej pory posiadam ten motocykl i odbyłem nim kilka podróży na wschód. Dzięki Arturowi mogłem też zrealizować wyprawę wraz z moim synem (wówczas 14-letnim) Hondą GL1000 ’79 od Pacyfiku do Atlantyku (rok 2014). Mimo sporej różnicy wieku (ponad 30 lat) mogliśmy rozmawiać godzinami i wzajemnie nakręcać się nowymi pomysłami. Brak mi będzie Jego specyficznego poczucia humoru, wspólnego obgadywania kolejnych projektów i jakże trafnych i często zabawnych konkluzji. Oto jego słowa z 2008 r., kiedy kończył pracę nad książką „Długa wycieczka”: „Teraz, gdy piszę tę książkę, na stałe mieszkam w Arizonie, ale właściwie jestem w trakcie przeprowadzki do Kalifornii. (…) Przedtem jednak wyjazd do Nowej Zelandii, Australii, Ameryki Północnej i Południowej. Chciałbym zwiedzić Kanadę, Alaskę, Syberię i oczywiście Europę”. Kończę anglosaskim wtrąceniem, które często padało z ust Arta na zakończenie jakiejś myśli: „You can’t go wrong!”, czyli: nie może pójść źle!
Wspominał: Adam Grzegorzewski, www.sngm.pl
Pingback: Po imprezie X NWM - Radiator - Turystyka motocyklowa